wtorek, 5 lutego 2013

15. Poza spojrzeniami - zwiastun

Autor: Oresammie
Beta: -

Jak sam tytuł mówi, to tylko ZWIASTUN. Uznałam, że to zbyt długo leży nietknięte w moim folderze i mimo wszystko łamię postanowienie, że nie będę wstawiała niczego z Herbacianki przed skończeniem Toy Robot.
Odkąd wróciłam do szkoły już mam rozplanowane wszelkie sprawdziany aż...do początku marca. Milutko, nie? W każdym razie postaram się znaleźć trochę czasu i dokończyć obydwie serie + rozpocząć Kalendarz.
Naprawdę chciałam to napisać. Przygotujcie się, że to będzie długi rozdział, to dopiero wstęp (o długości 1/2 zwyczajnego rozdziału, cóż...). Taki mały flashback z czymś, co próbowałam pierwszy raz. Prawdę mówiąc od dnia napisania tego fragmentu nie zaglądałam tam ani razu i nie silę się nawet na przeczytanie, bo wiem, że od razu zmieniłabym wszystko.
Myślę, że nie jest aż tak denne.
POV Kim Him Chan

---

Nie wiedziałem, skąd on wytrzasnął tego dzieciaka. Po prostu któregoś wrześniowego dnia wchodząc do jego mieszkania napotkałem dodatkową parę czekoladowych oczu. Jej właściciel wpatrywał się we mnie ze zdumieniem, które niemalże równało się mojemu. Wyglądał na typowego ucznia okolicznej szkoły, ale przeczył temu jego wzrost. Był niewiele niższy od Banga, o czym przekonałem się, gdy wcześniej wymieniony także zjawił się w przedpokoju. Nie wyglądał na zaniepokojonego obecnością dzieciaka, wręcz przeciwnie, był weselszy niż zwykle. Zaprosił mnie do kuchni, gdzie zniknął wraz z tym dziwnym intruzem, gdy zdejmowałem buty. Bang Yong Guk szukał towarzystwa? W dodatku jakiegoś dziwnego chłopca? Zastanawiałem się, czy to wciąż ten sam człowiek, którego znałem od dzieciństwa.
Nieznajomy pochylał się nad zeszytem. Przypuszczałem, że była to praca domowa, ponieważ co chwilę zaglądał do jednego ze swoich podręczników. Dlaczego, do cholery, odrabiał swoje zadania w kuchni YongGuk’a? A ten wydawał się nie przejmować tym, że zupełnie nieznajomy mi człowiek aktualnie znajduje się w jego mieszkaniu. Dręczyło mnie to, że nie powiadomił mnie w żaden sposób o tym fakcie. Byliśmy dobrymi przyjaciółmi, zawsze wiedziałem o wszystkim, cokolwiek zdarzyło się w jego życiu. Nawet o jego porażkach towarzyskich. Nie rozumiałem, dlaczego miał taki problem z kobietami – zazwyczaj był opanowany i szarmancki, do tego miał poczucie humoru i nie liczył się tylko z wyglądem. Po każdym spotkaniu, którego jednak nie można było nazwać randką, był coraz bardziej przybity, aż w końcu zrezygnował z umawiania się z ludźmi. Tym bardziej dziwiło mnie, że pozwalał jakiemuś obcemu dzieciakowi przesiadywać w jego mieszkaniu.
Wiedziałem o jego debiucie, momencie sławy. Wprawdzie nie przyniosło mu to aż tak wielkiej popularności, ale zawsze marzył o wybiciu się. Śpiewanie było jego pasją, mimo że tego nie okazywał. Wielokrotnie widziałem, jak po prostu uspokajał się po prostu wyśpiewując wszystkie emocje. To w nim lubiłem. Tą niedostępną, ukrytą dla innych ludzi stronę Bang Yong Guk’a. Pamiętałem, gdy ukrywał się w cieniu poprzez swoją wadę. Nie przeszkadzała mi cisza. Nigdy nie dyskryminowałem ludzi tylko po pozorach. Nieme dziecko wciąż umiało porozumiewać się na swój sposób. A teraz, po tylu latach, robi to głosem. I wychodzi mu to cholernie dobrze. Widziałem jego zakłopotany uśmiech, gdy media zwracały na niego uwagę. To ukryte szczęście, gdy nareszcie udało mu się spełnić własne marzenia i pokazać sobie, że wcale nie jest słaby. Nigdy nie był.
Całkowicie normalny mężczyzna krzątał się po kuchni, od czasu do czasu zerkając przez ramię na ciemnowłosego chłopca. Zaintrygowany podążyłem za jego wzrokiem i napotkałem parę czekoladowych oczu wpatrujących się we mnie. Zadrżałem. To nie było spojrzenie beztroskiego dziecka. Przez moment zastanowiłem się, ile on naprawdę ma lat. Tymczasem dzieciak uśmiechnął się do mnie, ale wyglądało to tak, jakby przychodziło mu to z wielkim trudem. Zdziwiłem się, gdy się odezwał. Nie spodziewałem się takiego zwrotu akcji.
- Jestem Choi Jun Hong, ale mów mi po prostu Zelo. Bang pozwolił mi tu przychodzić, jeśli będę miał problemy.
- Naprawdę? – odmruknąłem z lekką ironią, której nie zauważył. Entuzjastycznie pokiwał głową i wrócił do pisania. Przez chwilę śledziłem piszący długopis jednocześnie zastanawiając się nad jego słowami. Kłopoty? Jakie kłopoty mógł mieć ten dzieciak? Rzuciłem przenikliwe spojrzenie Guk’owi, który zdążył przygotować składniki na obiad, a w tamtej chwili opierał się o blat i przyglądał się sytuacji. Widząc moją reakcję jedynie uśmiechnął się bezgłośnie. Cholera, chyba mi podmienili przyjaciela!
Obserwowałem tą nietypową dwójkę podczas obiadu, na którym zostałem. Dzieciak-Zelo pochłaniał jedzenie, jakby nie jadł od dobrych kilku dni. Jednak zaintrygowało mnie to uważne spojrzenie Banga, wiecznie zwrócone na gościa. Wtedy też zacząłem zastanawiać się, dlaczego on o niego dba? Wciąż z tym pytaniem w głowie żegnałem się z przyjacielem, pozostawiając go w mieszkaniu z chłopcem. Musiałem się tego dowiedzieć. Musiałem dojść do tego, w jaki sposób osoba, którą znam od dzieciństwa, zmieniła się w tak krótki okres czasu. I co było tego powodem.
Tydzień po tym wydarzeniu widok czekoladowych oczu przestał mnie dziwić. Zelo przesiadywał w jego mieszkaniu tak często, że zaczynałem coś podejrzewać. Dzieciak powiedział, że może przychodzić tam, jeśli ma kłopoty. Czy to możliwe, że miał aż tyle problemów, aby bywać u Banga codziennie? Bzdury. Z coraz większą irytacją zgadzałem się na jego obecność. Wydawał się nie zauważać mojej niechęci i badawczych spojrzeń. Otwierał się przed nami, śmiał i żartował. Tylko raz byłem obecny w chwili, gdy musiał wrócić do domu. Nie wiem, czy taką rozpacz widziałem nawet w oczach ludzi, którzy stracili wszystko. O co, do cholery, chodziło w tej sprawie? Nigdy nie dowiedziałem się, skąd pochodził. Wiedziałem tylko jak ma na imię i że był dosyć dziwnym dzieckiem. Pierwszy raz udało mi się o nim porozmawiać z Bangiem dopiero po dwóch tygodniach od zobaczenia go w jego mieszkaniu. Wydawał się niezbyt chętny do dzielenia się swoimi myślami ze mną, co mnie zabolało – jako przyjaciele mogliśmy powiedzieć sobie wszystko. Widziałem tylko jego minę, bolesną i zrezygnowaną, gdy odpowiadał na moje pytania.
- Bang, skąd ty go do diabła wziąłeś?!
- Czy to ważne?
- Nie, nie wierzę. Znowu zgarniasz dzieciaki z ulicy? Miałeś już tego nie robić!
- Nie umiem przejść obojętnie.
- Po prostu daj spokój. Nie możesz przyprowadzać obcych do swojego mieszkania. Oni nie są tobą.
- Więc to jest powód, dla którego miałbym zostawiać je na ulicy? Bo nie są mną?
- Dokładnie. Nie wszystkie są warte uratowania.
- Ale on jest.
Zamilkłem. Długo wpatrywałem się w niego w ciszy. W ten inny rodzaj bólu na jego twarzy. Dlaczego mu tak zależało? Dlaczego?! Co takiego było w tych czekoladowych oczach, aby usidlić mojego przyjaciela do tego stopnia? Czym wyróżnił się ten dzieciak? Warty uratowania? Bang Yong Guk, dlaczego unikasz mojego spojrzenia? Wtedy też zorientowałem się, że działo się coś, czego nie widziałem. Jeden, brakujący element, który przeoczyłem.
Poza spojrzeniami.
Spędziłem dwa długie dni zastanawiając się, o czym mogłem zapomnieć. Co mogło być powodem dziwnego zachowania mojego przyjaciela? Gwałtownie zmieniał mu się humor, gdy tylko próbowałem zapytać o tego dziwnego dzieciaka. Zelo. Starałem się obmyślić, dlaczego był wyjątkowy. W przeszłości Bang nie przygarniał osób w takim wieku – zwykle to były małe dzieci, dla których wciąż był oppa. Z powodu jego przeszłości wciąż przejmował się losem ludzi, których nikt nie chciał. Byłem na niego zły, cholernie zły, za to, że to robił. A tymczasem znalazł Zelo i nie potrafię wytłumaczyć, dlaczego go przygarnął. Nastolatek, może i nie kapryśny, ale zdecydowanie dziwny, wpatrzony w niego jak w obrazek. Szybko odrzuciłem myśl o zwykłej trosce rodzicielskiej – nie działało to na Banga, jeśli chodziło o kogoś, kto miał kilkanaście lat. Co mogło połączyć go z tym dzieciakiem?

---

[Loading: 20%]

8 komentarzy:

  1. Zapowiada się ciekawie! ^^ Na 99,99% przeczytam! No chyba, że mnie coś odciągnie (takie tornafo na przykład albo tajfun). Tymczasem nominowałam Cię do Liebster Award! Szczegóły na moim blogu: http://shineeyaoistories.blogspot.com/

    PS. Naprawdę się cieszę, że znalazłam blog z opowiadaniem o B.A.P! I to jeszcze Zelo i Bang... ^^

    OdpowiedzUsuń
  2. Jak zawsze zajebiste :D Czekam na kolejne rozdziały♥

    OdpowiedzUsuń
  3. Czytałam ten fragment taaaaaaak dawno.
    Czekam z utęsknieniem na ten rozdział, bo Channie.
    kocham go.
    kocham to, jak go tutaj wykreowałaś.
    Czekam, naprawę czekam z wytęsknieniem na ten rozdział.

    OdpowiedzUsuń
  4. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  5. Yay! Zapowiada się co najmniej z-a-j-e-b-i-ś-c-i-e! :D Zelo przygarnięty przez Banga, co takiego działo się w jego rodzinie...? Mam nadzieję także na kontynuację z POV Yongguka. ^^
    Bardzo się cieszę, że znalazłem twoje opowiadanie, ponieważ opowiadań o B.A.P jak narazie po polsku jest mało. A do tego twoje opowiadanie jest pierwszym, które jest naprawdę dobre. ^-^
    Jak byś mogła, to wolał bym, żebyś pisała dalsze części tego opowiadania, ponieważ Toy Robot przeczytałem już kiedyś po angielsku (a tak btw TR jest genialnym opowiadaniem) . :)
    Także czekam na dalsze notki i życzę duuużo weny ^^

    OdpowiedzUsuń
  6. Yeyku... 4 dni temu znalazłam Twojego bloga i przyznam, że wtedy nie przepadałam za BangLo... ale przeczytałam pierwszy rozdział, twoje one shoty i... właśnie skończyłam.. TO JEST GENIALNE! Sorry, że nie wszędzie komentowałam, ale ty tak genialnie piszesz, że chciałam szybko wszystko nadrobić.. nowe notki będę już regularnie komentować ;3 Czekam na dalsze rodziały i ogólnie notki... Hwaiting!

    OdpowiedzUsuń
  7. No ja znalazłam Twojego bloga wczoraj i już też niestety wszystko przeczytałam...
    Ta seria jest po prostu zabójcza!~ Zarąbista!~ A nawet lepsza ale nie chcę przeklinać publicznie^.-
    Wybacz, że za dużo nie komentowałam ale za bardzo mnie to wszystko wciągnęło^^'
    Już się nie mogę doczekać kolejnego rozdziału!~~
    Dlatego, proooszę~~ Niech pojawi się jak najszybciej ;)
    Hwaiting!~

    OdpowiedzUsuń
  8. Będziesz to kontynuować prawda?? PRAWDA??!! Prosże niech to będzie prawda. To jest takieee aż brak mi słów...(tak wiem ze mój nieskładny komentarz jest żałosny) Ogólnie bardzo mi się podoba HimChan wykreowany tutaj no i mam nadzieję że go nie skrzywdzisz...w jakikolwiek sposób...pozostaje mi tylko życzyć Ci weny i czasu! <3
    /Renny

    OdpowiedzUsuń